Jajcarsko w Jajkowie
Spodziewaliśmy się, że tak będzie ? pogodnie, upalnie, wesoło, do śmiechu. W końcu Jajkowo to kraina festynów i ekologii.
Jeżeli komuś można było współczuć, to jedynie gościom z Bobrowa, z zespołu ?Złoty Krąg?. Otóż ta sympatyczna ekipa taneczno-śpiewcza, niezwykle muzykalna, wystąpiła w strojach ? określmy to delikatnie ? zimowych, ciężkich i gorących. Tym większa chwała za artystyczne występy.
Wielkie brawa i uznanie należą się paniom z kół gospodyń wiejskich, które przygotowały się bardzo starannie do dwóch konkursów. Pierwszy z nich miał charakter tajemniczy i okryty był kryptonimem jajcokoniak. Wiemy o co chodzi.
W najlepszej sytuacji byli jurorzy, którzy smakowali trunek z siedmiu karafek. Ekspertami musieli być wyjątkowymi, bowiem wystarczył im tylko jeden kieliszek, aby ocenić wartość. I tak trzeźwym umysłem zadecydowali o wynikach. Tę konkurencję wygrały panie z KGW Wielki Głęboczek przed paniami z KGW Janówko i KGW Jajkowo. Wyroby tychże kół były ? jak oceniono ? znakomite. Tu mała dygresja ? pozostałe jajcokoniaki z KGW Świecie, KGW Mały Głęboczek, KGW Wielkie Leźno, KGW Brzozie też miały wzięcie, nie tylko wśród jurorów, co tylko może świadczyć o jakości i wartości owego produktu, własnego wyrobu.
O drugim konkursie też kilka słów, bowiem oceniano w nim wyroby kulinarne. I tu, dość nieoczekiwanie, jurorzy po jajcarsku potraktowali znakomite produkty serowe, a także chleb własnego wypieku zaprezentowane przez KGW Wielkie Leźno. Drugie miejsce zajęły panie z KGW Świecie i ich fantastyczne i fantazyjne potrawy jajeczne, a miejsce trzecie KGW Wielki Głęboczek.
Na kulinarny hit czekano kilka godzin. Krzysztof Górski, szef Teatru Kulinarnego najpierw przygotował jaja ? musiał rozbić ich równo 2000 sztuk. Następnie podpalił pod patelnią, a gdy ? temperatura powietrza 36 stopni C w cieniu ? zrobiło się jeszcze cieplej, wrzucił na patelnię 25 kg smalcu.
– W Jajkowie, jak sama nazwa wskazuje, nie nosi się granaty, ale jaja ? tłumaczył przepis na jajecznicę. ? Żeby jajecznica była jajcarska trzeba dwóch tysięcy jaj, dwudziestu kilo boczku, trzydzieści pięć kilko cebuli, o smalcu już była mowa. To wszystko smażymy, dorzucając powoli jajka, a więc po siedemset mniej więcej z gara. Żeby nie zadusić temperatury, bo dwa tysiące jaj, to jest prawie sto pięćdziesiąt litrów.
I tak się stało – ku uciesze i zadowoleniu zgromadzonych na festynie, których w Jajkowie nie zabrakło ? na polu konkursów sportowych, rozrywkowych, muzycznych. Tak trzymać!
(wind)