Ranking samorządów 2014. Tylko Brzozie!
Ranking samorządowy “Rzeczpospolitej” ma już 10 lat. Jubileuszowe notowania przedstawiono kilka dni temu. Był więc ranking okolicznościowy bilansujący 10-lecie tego plebiscytu oraz doroczny.
Ogólnopolski plebiscyt “Rzeczpospolitej” ma swoją wagę i wartość, jest odczytywany jako niezależny wskaźnik oceny działalności samorządów lokalnych. Jerzy Buzek, przewodniczący kapituły rankingu uważa, że samorządy muszą się dzisiaj dobrze napracować, by jutro korzystać z dobrego finansowania.
– Władza publiczna – mówi szef kapituły rankingu – to nie tylko ministerstwa i urzędy centralne, to także gminy, powiaty i województwa. Wspólnie ponosimy odpowiedzialność za sytuację w kraju, dlatego powinniśmy sprawiedliwie podzielić się finansami. Z generalnej oceny wynika jednak, że część zadań zlecanych samorządom jest istotnie niedofinansowana.
Przejrzeliśmy wszystkie notowania, wszelkie klasyfikacje, odnoszące się do szeroko rozumianego regionu Pomorza i Kujaw, a także naszego powiatu brodnickiego. W miastach na prawach powiatu wysoko jest samorząd Torunia – 6 pozycja, Bydgoszcz – dopiero 31 miejsce na 56 sklasyfikowanych.
W rankingu gmin miejskich i miejsko-wiejskich na 34 miejscu jest Golub-Dobrzyń, na 61 – Wąbrzeźno, 72 – Świecie na Wisłą, 89 – Kowalewo Pomorskie. W 100 sklasyfikowanych – przykro nam – nie ma Brodnicy. Nie ma też Brodnicy w kategorii europejski samorząd – fundusze unijne – gminy miejskie i miejsko-wiejskie.
Kolejna kategoria – najlepsze gminy wiejskie 2014, sklasyfikowano także 100 samorządów gminnych. Na 69 pozycji jest Brzozie – żadnej innej gminy z powiatu brodnickiego nie znajdujemy.
W kategorii innowacyjne gminy wiejskie Brzozie jest na 9 miejscu, awansując z 28 pozycji w roku ubiegłym.
Pozycja gminy jest niewątpliwie zasługą jej mieszkańców, pracowitości i przedsiębiorczości, samorządu, administracji samorządowej, lokalnego gospodarza, czyli wójta. Wiele właśnie zależy od niego. W Brzoziu Mieczysław Jętczak dał dowód – przez lata – że ratując gminę z zapaści, można wyjść na drogę albo stagnacji, albo rozwoju. Wybrał drugą, trudniejszą.
– Jeżeli dziś jestem pytany o kadencyjność władz lokalnych, lokalnego przywódcy, czyli wójta, jestem przeciwny projektom ograniczenia do dwóch kadencj i- mówi Jerzy Buzek. – W wielu miejscach, zwłaszcza na poziomie gmin wiejskich czy małych miast, może praktycznie zabraknąć kandydatów, którzy byliby w stanie dobrze poprowadzić samorząd. Tu jednak są potrzebne specyficzne, dość rzadkie predyspozycje i uzdolnienia. Proszę zauważyć, że kraje, które praktykują samorządność od pokoleń, nie wprowadzają takich rozwiązań. Dwukadencyjność mogłaby doprowadzić do obniżenia standardów i sprawności działania samorządów.
Oprac. (wind)