Wojciech Wiśniewski – kickbokser
W swoim dorobku ma medale mistrzostw Polski, trofea z turniejów o Puchar Świata. Walczy w kraju i poza granicami. W Austrii i Italii. Wkrótce Mistrzostwa Europy w Turcji – ma szansę tam startować. Skromny, spokojny człowiek. Mieszka w Wielkim Głęboczku. Jest dumą gminy Brzozie.
Ma trzydzieści lat. Spokojny, młody człowiek – trenuje kickboxing od dziesięciu lat. Próbował swoich sił także w karate, w taekwondo, poznając tajniki tego sportu w Brodnicy. Uznał jednak, że kickboxing, to jest jego miejsce w sportowej rywalizacji. Klub znalazł blisko, chociaż już w sąsiednim powiecie nowomiejskim. Zamek Kurzętnik ma tutaj spore osiągnięcia, kadrę szkoleniową, liczy się na sportowej mapie kraju.
– Trafiłem do dobrego szkoleniowca, jest nim Leszek Jobs. To on pokierował moją karierą w tym sporcie – mówi Wojciech Wiśniewski. – Jemu też zawdzięczam dotychczasowe sukcesy. Wprawdzie na serio trenuję od dziesięciu lat w klubie, to jednak moje zainteresowania tym sportem objawiły się w wieku dwunastu lat. Dobrze się rozciągałem, szpagat robiłem. Na drzewie zawieszałem worki, bańki, kopałem w nie. Było to trochę prymitywne, ale od czegoś trzeba było zacząć.
Będąc już pod opieką fachowca jakim jest Leszek Jobs, dość szybko osiągnął taki poziom, że trener uznał, iż można wystawić Wojtka do walki na macie, w ringu. Kilka tytułów mistrza Polski, Puchar Polski, mnóstwo pucharów i dyplomów, medali potwierdziły intuicję trenera. Wśród tych trofeów najważniejsze – Puchar Świata wywalczony w Innsbrucku. Niedawno wrócił z włoskiego Rimini, gdzie również nieźle wiodło mu się w cyklu Pucharu Świata – dwa brązowe medale potwierdziły, że jest Wojciech Wiśniewski nie tylko w krajowej czołówce, także liczy się w Europie w swojej kategorii wagowej.
– Łącznie tych medali uzbierało się już ponad pięćdziesiąt. Musiałbym każdy wziąć do ręki, żeby zobaczyć gdzie co zdobyłem.
W Polsce jest w czołówce w kategorii do 84 kg. Aktualnie jest kadrze narodowej. Wkrótce mistrzostwa Polski, które odbędą się w Kurzętniku. Tam też rozstrzygnie się, kto będzie reprezentował Polskę podczas Mistrzostw Europy w Turcji. Jego największym rywalem w kraju jest Mariusz Niziołek z Piaseczna, dwukrotny zawodowy mistrz świata.
– Długo był niepokonany, mam z nim ujemny bilans, ale w zeszłym roku wygrałem z nim podczas mistrzostw Polski, więc w Kurzętniku chciałbym powtórzyć ten wynik. Na Puchar Świata do Rimini pojechaliśmy razem, ja wygrałem dwie walki, on przegrał. Kto wygra teraz w Kurzętniku, pojedzie na Mistrzostwa Europy, które odbędą się w październiku. Pojedzie tylko jeden z nas.
Kickboxing to walka na pięści, można też używać nóg. Nawet trzeba kopać rywala, gdyż przy ocenie sędziów, gdy walka kończy się na punkty, liczą się ciosy i kopnięcia. Wojtek jest tak sportowo poukładany, że preferuje kopnięcia. Najwyraźniej dają lepszy efekt. Ocenia, że 30 proc. to ciosy zadawane z obu rąk, reszta to kopnięcia.
Turnieje to wyjazdy, z reguły dalekie. O zagranicznych nie wspominając. Większość trzeba finansować z własnej kieszeni, liczyć na sponsorów.
– Jeżeli jedzie się z kadry, koszty są mniejsze, finansuje nasz związek kickboxingu. Ale już wyjazdy na Puchar Świata, z klubu, to we własnym zakresie. Mnie bardzo pomaga Urząd Gminy w Brzoziu i pan wójt Mieczysław Jętczak. Dzięki życzliwemu wsparciu mogę realizować swoje sportowe marzenia, reprezentując nie tylko Zamek Kurzętnik, ale też gminę Brzozie. Jestem za to bardzo wdzięczny.
Wojciech Wiśniewski jest z wykształcenia stolarzem, pracuje w brodnickiej fabryce meblarskiej SITS, pracującej na rzecz sieci IKEA. Swoich sportowych umiejętności nigdy nie starał się wykorzystywać “w cywilu”.
– Jest od tego ring, mata. Nie wyobrażam sobie, abym, znając wartość, siłę swoich uderzeń, mógł z tego robić użytek w codziennym życiu. Ponieważ jestem spokojnym człowiekiem nikt mnie nie zaczepia, nie prowokuje. Czasami zdarza się, że ktoś mnie potrąci, to już zawczasu usuwam się, przepraszam, że to niby moja wina. Nie chcę żadnych zdarzeń, nie szukam ich. Mogę opowiadać tylko o swojej przygodzie sportowej. I niech tak pozostanie.
Wojciechowi Wiśniewskiemu z Wielkiego Głęboczka życzymy wielu sukcesów – w Polsce, w Pucharze Świata, w mistrzostwach Europy, na które, wierzymy, zasłuży sobie wynikiem w Kurzętniku. Dla trenera kadry Tadeusza Dudy, to sama przyjemność móc wybierać między takimi asami jak Wojciech Wiśniewski i Mariusz Niziołek.
– Do Turcji pojedzie najlepszy. Wierzę, że to ja będę reprezentował nasz kraj na tych mistrzostwa w październiku – mówi Wojciech Wiśniewski.
(wind)