Brzozie. Śnieg jak tort bezowy, niewielki mróz
Dla ekip gminnych, dbających o przejezdność dróg, taka zima jak dziś może być. Mróz od zera do minus trzy, śnieg grubości tortu bezowego.
Nareszcie przyszła, mroźna i śnieżna, ale nie aż tak mroźna i śnieżna, nie tak dokuczliwa jak w zeszłym roku. Dyżur odpowiedzialnych za odśnieżanie rozpoczyna się piątej rano.
– Cóż powiedzieć? Wstaję i jadę. Ciągnik, pług, piasek z solą i jazda – mówi Jerzy Szostakowski, który z pomocnikiem Romanem Dowiedczykiem przejechali drogi do Świecia nad Drwęcą, Jajkowa, Kantyły, Wielkiego i Małego Głęboczka. Tak było 17 stycznia.
W tym samym czasie druga ekipa – Marek Golubski i Jerzy Miłoszewski – zajęła się odśnieżaniem tras Zembrze – Samin, Wielkie Leźno – Sugajno, Sugajno – Boleszyn. Oczywiście każda z ekip musiała przejechać się przez Brzozie, wieś gminną.
Łącznie w gminie jest 113 km dróg, asfaltowych i żwirowych, bitych, które muszą pługi przejechać. Jest też wewnętrzny plan, kolejność odśnieżania. Pierwszeństwo mają drogi asfaltowe, którymi podążają autobusy pekaesu, autobusy dowożące uczniów do szkół. Równocześnie trzeba zadbać o dojazdy do tych gospodarstw, do których dotrzeć muszą cysterny po mleko. Potem kolejne trakty.
Gdyby zdarzyło się, że aura jednak spowoduje większe kłopoty – śnieżyce, zamiecie – w pogotowiu jest jeszcze jedna ekipa ze sprzętem gotowym do akcji w każdej chwili. Prowadzi ją Sławomir Szrul, a do pomocy ma Jacka Bruskiego.
Czego życzyć sprawnie działającym na drogach gminy Brzozie?
– Jeżeli już ma padać, to nie tak ostro, jeżeli ma być mróz, to niewielki. No i żeby w ogóle wiatru nie było. Dzień mroźny, ale słoneczny, to można zaakceptować – mówi Jerzy Szostakowski.
Tekst i fot. (wind)